Czy Zmysłowo jest miejscem idealnym? "Słoneczna przystań" - Agnieszka Krawczyk

Tytuł: "Słoneczna przystań"
Autor: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: Filia
Liczba Stron: 512
Data Premiery: 26. 04. 2017

Choć w Zmy­sło­wie na­dal tr­wa ka­len­da­rzo­we la­to, a ucznio­wie mo­gą jesz­cze w peł­ni ko­rzy­stać wa­ka­cji. To w gór­skim po­wie­trzu po­wo­li czuć nad­cho­dzą­cą je­sień.

W trze­cim to­mem se­rii „Cza­ry co­dzien­no­ści” pt. „Sło­necz­na przy­stań” Aga­ta Nie­mir­ska mu­si zmie­rzyć się z wciąż to no­wy­mi pro­ble­ma­mi, któ­re sta­wia przed nią ży­cie. Przede wszyst­kim sen z po­wiek dziew­czy­nie spę­dza na­gły przy­jazd To­ma­sza Ha­lic­ki, któ­ry jak twier­dzi za­mie­rza za­brać To­się po to aby za­pew­nić jej lep­szy start, ale czy na­praw­dę męż­czyź­nie cho­dzi wy­łącz­nie o do­bro młod­szej sio­stry? Ja­ka przy­szłość cze­ka „wil­lę Ju­lii”, czy miesz­kań­com uda się ura­to­wać mia­stecz­ko i je­go urok przed ta­jem­ni­czą in­we­sty­cją pa­ni Trzmie­lo­wej? Po wy­pad­ku Da­nie­la na­dal nie czu­je się naj­le­piej, tyl­ko czy jej kło­po­ty z ser­cem to aby na pew­no pro­ble­my na­tu­ry zdro­wot­nej a mo­że w grę wcho­dzą uczu­cia? Ślub Mar­ty­ny i Pio­tra – Ma być wy­da­rze­niem se­zo­nu, czy fak­tycz­nie tak się sta­nie? Aga­ta bę­dzie mu­sia­ła w koń­cu odpo­wie­dzieć so­bie na py­ta­nie co i do ko­go czu­je. Wiel­ki­mi kro­ka­mi zbli­ża się wy­sta­wa prac Ady wszyst­ko wska­zu­je na to, że bę­dzie ona suk­ce­sem.

Wszyst­ko su­per, ale jed­nak nie do koń­ca. Kie­dy wzię­łam do rę­ki „Sło­necz­ną przy­stań” po­my­śla­łam „Jak ja lu­bię tam do nich wra­cać, do te­go Zmy­sło­wa”. A Po­tem za­czę­łam czy­tać i nie­ste­ty mu­szę to po­wie­dzieć czar prysł. Mo­men­ta­mi mia­łam wra­że­nie, że au­tor­ka na­pi­sa­ła tę książ­kę tro­chę „na si­łę” pod pre­sją czy­tel­ni­ków, bez kon­kret­ne­go po­my­słu na fa­bu­łę. Szko­da bo dwa po­przed­nie to­my two­rzy­ły na­praw­dę przy­jem­ną hi­sto­rie i mo­im zda­niem na tym po­win­no po­zo­stać. Tak się jed­nak nie sta­ło, chwi­la­mi ta książ­ka po pro­stu by­ła nud­na. A wąt­ki z roz­dzia­łu na roz­dzia­łu sta­wa­ły się co­raz bar­dziej na­cią­ga­ne.

Pa­trząc jed­nak na sa­gę „Cza­ry co­dzien­no­ści” ja­ko ca­łość jest to opo­wieść cie­pła i przy­jem­na jak mięk­ki koc, któ­rym moż­na się otu­lić pod­czas dłu­gich je­sien­no-zi­mo­wych wie­czo­rów z kub­kiem cie­płej aro­ma­tycz­nej her­ba­ty w dło­ni. Nie jest to hi­sto­ria bez wad, ale war­to przy­mru­żyć na nie oko i po­zwo­lić so­bie na po­wrót do let­nich pro­mie­ni słoń­ca.

Komentarze