To nieprawda, że w ludzkich oczach, mieszka tylko prawda... Alice Feeney "Czasami kłamię"

Tytuł: "Czasami kłamię"
Autor: Alice Feeney
Wydawnictwo: "W.A.B."
Liczba Stron: 400
Data Premiery: 25. 10. 2017 

Nazy­wam się Amber Rey­nolds. Są trzy rze­czy, które powin­ni­ście o mnie wie­dzieć:

Jestem w śpiączce.

Mój mąż już mnie nie kocha.
Cza­sami kła­mię.

Podobno o tym jak postrze­gamy dru­giego czło­wieka decy­duje już pierw­szych kilka sekund, tzn. pierw­sze wra­że­nie. Wyobraź więc sobie, że dosta­jesz szansę aby zaist­nieć w czy­jejś świa­do­mo­ści i pierw­sze czego dana osoba się o Tobie dowia­duje to: Po pierw­sze jestem w śpiączce, po dru­gie mój mąż już mnie nie kocha, aż wresz­cie po trze­cie cza­sami kła­mię. Wła­śnie w taki nie­kon­wen­cjo­nalny spo­sób przed­sta­wia się Amber Rey­nolds – główna boha­terka debiu­tanc­kiej powie­ści autor­stwa Alice Feeney pt. „Cza­sami kła­mię”.

Amber pra­cuje jako dzien­ni­karka, współ­pro­wa­dzi jedną z popu­lar­nych audy­cji radio­wych. Tuż przed Bożym Naro­dze­niem kobieta dowia­duje się, że nie­ba­wem może stra­cić pracę, posta­na­wia jed­nak temu zapo­biec nie prze­bie­ra­jąc w środ­kach. Gdyby tego było mało na jej dro­dze staje tajem­ni­czy męż­czy­zna. Tylko czy aby na pewno to spo­tka­nie można zali­czyć do tych zupeł­nie przy­pad­ko­wych?

Nie­ocze­ki­wa­nie kilka dni póź­niej ulega bar­dzo poważ­nemu wypad­kowi samo­cho­do­wemu wsku­tek, czego zapada w śpiączkę.

Wyda­wać by się mogło, że jest to histo­ria jakich wiele, sztam­powa i prze­wi­dy­walna – nic jed­nak bar­dziej myl­nego.

Tu nic nie jest takie jakim je widzimy. Prawda i kłam­stwo są ja dwa pasma wło­sów, które z cza­sem two­rzą jeden spójny war­kocz i nie ma moż­li­wo­ści aby je na powrót od sie­bie oddzie­lić.

Autorka bar­dzo spraw­nie posłu­guje się zabie­giem retro­spek­cji, dzięki czemu czy­tel­nik mal moż­li­wość poru­sza­nia się głów­nie po trzech płasz­czy­znach cza­so­wych. Teraz (od dru­giego dnia świąt), wtedy (od 19 grud­nia 2016, aż do wypadku), przed­tem (są to lata 90 – dzie­ciń­stwo Amber, roz­działy te napi­sana są w for­mie pamięt­nika).

Retro­spek­cja spra­wia, że czy­ta­jąc mamy wra­że­nie iż jeste­śmy naocz­nym świad­kami wyda­rzeń, które mają miej­sce na kar­tach powie­ści.

Gdzie leży gra­nica pomię­dzy wybu­jałą wyobraź­nią dziecka, które potrze­buje akcep­ta­cji a osobą doro­słą, która prze­ja­wia skłon­no­ści do mito­mani? Czy to moż­liwe by nie zauwa­żyć, że czło­wiek jest zupeł­nie kimś innym niż ktoś za kogo się podaje?

Nar­ra­cja w „Cza­sami kła­mię”wystę­puję w pierw­szej oso­bie na prze­mian z nar­ra­to­rem wszech­wie­dzą­cym.

Pomimo, że jest to debiut autorka świet­nie pora­dziła sobie ze zbu­do­wa­niem nie­po­wta­rza­nego kli­matu. To wybu­chowa mie­szanka stra­chu, lęku i grozy.

„Cza­sami kła­mię” to kry­mi­nał, w któ­rym jedyne co jest pewne to to, że nic nie jest pewne. Kiedy pod­czas czy­ta­nia docho­dzi­łam do wnio­sku, że wiem co się za chwile wyda­rzy i jaki będzie finał wystar­czyło, że prze­krę­ci­łam kartkę na drugą stronę aby moje przy­pusz­cze­nia legły w gru­zach niczym przy­sło­wiowy domek z kart.

To wła­śnie dla tych zaska­ku­ją­cych, choć nie­jed­no­krot­nie wstrzą­sa­ją­cych zwro­tów akcji warto prze­czytać tę książkę.

Gwa­ran­tuję, że jest to powieść zde­cy­do­wa­nie warta Two­jej uwagi, która zosta­nie w Two­jej pamięci jesz­cze przez długi czas po jej zakoń­cze­niu.

Pole­cam
!

Komentarze