"To prawda że jedna iskra wystarczy, by wywołać pożar i zniszczyć wszystko wokół. Ale jeden dobry okruch pamięci wystarczy, by wiele zachować, by karmić się nim przez całe życie. " Okruch" A. Ficner - Ogonowska

Tytuł: "Okruch"
Autor: Anna Ficner - Ogonowska
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 704
Data premiery: 18. 04. 2018

An­na Fic­ner – Ogo­now­ska jest au­tor­ką po­wie­ści dla ko­biet, któ­re bar­dzo szyb­ko zaj­mu­ją wy­so­kie miej­sca na li­stach be­st­sel­le­rów. Gdy więc ja­kiś czas te­mu za­wa­ży­łam, że w za­po­wie­dziach wy­daw­ni­czych po­ja­wił się ko­lej­ny ty­tuł opa­trzo­ny jej na­zwi­skiem, wie­dzia­łam, że mu­szę po nie­go jak naj­szyb­ciej się­gnąć, aby prze­ko­nać się do­kąd tym ra­zem za­bie­rze mnie au­tor­ka a wraz z nią bo­ha­te­ro­wie po­wie­ści” Okruch”.

Trzy­dzie­sto­kil­ku­let­nia Sa­ra na co dzień pra­cu­je w przed­szko­lu. Gdy pew­ne­go zi­mo­we­go dnia jest świat­kiem tra­gicz­nych wy­da­rzeń, nie wa­ha się ani przez mo­ment czy udzie­lić po­mo­cy po­szko­do­wa­ne­mu męż­czyź­nie.

Maks jest po­li­cjan­tem w war­szaw­skiej „do­cho­dze­niów­ce”. Męż­czy­zna zo­sta­je bar­dzo po­waż­nie ran­ny i to wła­śnie wte­dy na je­go dro­dze po­ja­wia się Sa­ra. Kto wie co mo­że wy­nik­ną ze spo­tka­nia tych dwoj­ga. Czy Sa­rze uda się po­ko­nać trau­mę, raz na za­wsze za­mknąć drzwi z na­pi­sem „prze­szłość” i otwo­rzy się na mi­łość, któ­ra tyl­ko cze­ka by za­pu­kać do jej ser­ca. Po­dob­no praw­da za­wszę znaj­dzie so­bie naj­lep­szy czas i miej­sce na to aby się ujaw­nić. Czy tym ra­zem sta­nie się po­dob­nie i bo­ha­te­ro­wie wyj­dą ca­ło z wszyst­kich za­wi­ro­wań, któ­ry­mi za­sko­czył ich los?

Mu­szę przy­znać, iż sam wi­dok okład­ki spra­wił, że z nie­cier­pli­wo­ścią ocze­ki­wa­łam na pre­mie­rę. Jed­nak jak to mó­wi na­sze pięk­ne pol­skie przy­sło­wie „Nie oce­niaj książ­ki po okład­ce” Tak też zro­bi­łam.

Zacz­nę mo­że od te­go, że sam po­czą­tek jest świet­ny. Na­pię­cie jest ta­kie, że przy­sło­wio­wa „szczę­ka opa­da”, nie­ste­ty owa szczęk dość szyb­ko jest zmu­szo­na do po­wro­tu na swo­je miej­sce, po­nie­waż na­pię­cie gdzieś zni­ka i nie po­ja­wia się z po­wro­tem przez znacz­ną część po­wie­ści.

Mo­men­ta­mi strasz­nie roz­wle­czo­na i prze­ga­da­na. Mo­im zda­niem ta hi­sto­ria zy­ska­ła by gdy­by ją tro­chę zcia­śnić (książ­ka ma pra­wie sie­dem­set stron). Na szczę­ście ję­zyk ja­kim po­słu­gu­je się au­tor­ka spra­wia, że „Okruch” po­mi­mo swo­jej ob­szer­no­ści czy­ta się nad­zwy­czaj szyb­ko i do­brze. Wą­tek z ta­jem­ni­cą ro­dzin­ną w tle na­praw­dę bar­dzo mi się spodo­bał, szko­da tyl­ko, że niektó­re fak­ty by­ły zde­cy­do­wa­nie za wcze­śnie od­kry­te przez co czy­tel­nik jest po­zba­wio­ny tej przy­jem­no­ści ja­ką jest od­kry­wa­nie praw­dy wraz z bo­ha­te­ra­mi. Na­le­ży jed­nak pa­mię­tać o tym, że nie jest to jed­nak kry­mi­nał tyl­ko po­wieść oby­cza­jo­wa, a wy­żej wy­mie­nio­ny wą­tek to je­dy­nie wy­ci­nek z więk­szej ca­łości. We­dług mnie ostat­nim mi­nu­sem ja­kie­go się do­pa­trzy­łam jest za­koń­cze­nie. To, któ­re ser­wu­je nam An­na Fic­ner – Ogo­now­ska jak dla mnie zu­peł­nie nie pa­su­je do resz­ty i nie wiem do koń­ca czy je­stem w sta­nie po­wie­dzieć dla­cze­go wła­śnie ta­kie a nie in­ne. Od­no­szę wra­że­nie, że to po pro­stu brak po­my­słu.

Że­by nie by­ło, że „Okruch” ma tyl­ko wa­dy to te­raz tro­chę o za­le­tach. Naj­waż­niej­szą z nich jest usta­wia­nie per­spek­ty­wy w ta­ki spo­sób aby czy­tel­nik cią­gle miał w pa­mię­ci to, że to ro­dzi­na jest w ży­ciu naj­waż­niej­sza. Prze­cież tyl­ko dzię­ki do­brym re­la­cjom z ludź­mi, zwłasz­cza ty­mi nam naj­bliż­szy­mi je­ste­śmy w sta­nie prze­trwać nie jed­ną bu­rzę.

Naj­now­sza książ­ka An­ny Fic­ner – Ogo­now­skiej przy­po­mi­na rów­nież o tym że­by ni­gdy nie oce­niać po po­zo­rach. Oso­by, któ­re na pierw­szy rzut oka wy­da­ją się naj­szczę­śliw­sze na świe­cie, mo­gą prze­cho­dzić wła­śnie ist­ne pie­kło na zie­mi. „Okruch” uczy też to­le­ran­cji po­ka­zu­jąc, że tak na­praw­dę każ­dy nas jest „in­ny” i nie trze­ba się te­go w ża­den spo­sób oba­wiać. Wszy­scy w ta­kim sa­mym stop­niu za­słu­gu­je­my na mi­łość, szczę­ście, a przede wszyst­kim wza­jem­ny sza­cu­nek, od tej re­gu­ły nie ma wy­jąt­ków. Na uwa­gę za­słu­gu­ję tak­że fakt, że książ­ka po­sia­da dwa ro­dza­je nar­ra­cji. Pierw­szo­oso­bo­wą znaj­du­ję się one we frag­men­tach pa­mięt­ni­ka ma­my Mak­sa oraz trze­cio­oso­bo­wą.

Pod­su­mo­wu­jąc „Okruch” au­tor­stwa An­ny Fic­ner – Ogo­now­skiej nie jest mo­że po­wie­ścią ide­al­ną, ale na pew­no war­tą przeczy­tania. To książ­ka, któ­ra jest jak sta­ry wy­słu­żo­ny koc, prze­tar­ty w wie­lu miej­scach jed­nak gdy po­trze­ba się nim okryć da­je cie­pło i po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa.

Polecam!

Komentarze